poniedziałek, 20 maja 2013

Po równo, nie zawsze znaczy sprawiedliwie.

Za każdym razem, jak słyszę, że po równo oznacza sprawiedliwie to dziwi mnie, że to, co jest oczywiste dla pracowników administracji niższego szczebla i pracowników fizycznych, nadal nie jest zrozumiałe dla kadry kierowniczej. W zasadzie wydaje mi się, że rozumie to każdy logicznie myślący człowiek.

Przecież równość, oczywiście teoretycznie, oznacza jednakowe szanse dla wszystkich ludzi, to, że np. wobec prawa jesteśmy równi, że mamy jednakowe szanse, a sprawiedliwość w odniesieniu do pracy oznacza dla mnie, że człowiek wykonując swoją pracę otrzyma to, co mu się należy w zależności od rodzaju pracy, umowy, jaką podpisał z pracodawcą, ilości przepracowanych godzin czy wypracowanych norm, zakresu obowiązków.
W przypadku podwyżek w pracy, równość polega na tym, że każdy pracownik ma na nią szansę, sprawiedliwość gwarantuje, że wysokość podwyżki będzie określona na postawie oceny osiągnięć prawnika, a kryteria przyznawania podwyżek powinny są pracownikom znane.

Nie wierzę w sprawiedliwość podwyżek, kiedy ich wysokość zależy od widzimisię Właściciela/ Managera, który to w Poniedziałek daje więcej, bo ma dobry humor po weekendzie, w Środę już tak kwota jest mniejsza, bo znalazł kiepa na placu, a w Piątek, w Piątek to nie wypada dawać podwyżek bo przecież szefowie mają już wtedy weekend.  Może dałabym się na to nabrać rozpoczynając pierwszą pracę i mój szef/ szefowa roztaczaliby nade mną wizję przyszłych prawdopodobnych podwyżek.

Wytłumaczcie to tym wszystkim, managerom, właścicielom, niech sobie to zapiszą, wydrukują i oprawią w ramki, niech sobie zrobią tatuaże: RÓWNO, NIE ZAWSZE OZNACZA SPRAWIEDLIWIE. To jest tak proste, że zrozumienie tego, wydaje się być proste. 

Tak więc jeszcze raz, powoli. 

Pracownik A: codziennie się spóźnia i zwija z pracy wcześniej (mój guru), siedzi cały dzień na fejsie, bo wie, że nikt nie patrzy, wykonuje swoją pracę na minimum i na odwal się.

Pracownik B: punktualny, wykonuje swoją pracę zgodnie z umową, jest rzetelny.

Po 12 miesiącach oboje dostają podwyżkę w takiej samej kwocie i na tych samych zasadach.

Dostali podwyżkę po równo;
Pytanie: czy to jest sprawiedliwe?

Już nawet nie wspominam prawdziwych orłów biurowych, takich pracujących na maksa, zawsze na 110%, biegających po kursach, zostających na niepłatnych nadgodzinach, przynoszących szefowi codziennie jabłuszko, ani o tym, że gratuluję managerowi pracownika A: jesteś super, chciałabym cię za szefa.
Jakie są to kryteria przyznania podwyżki? Kryteria z dupy.

Jeśli to za mało, trzeba wam to jeszcze rozrysować, żebyście zrozumieli, posłużę się pismem obrazkowym działa przy tłumaczeniu dzieciom, może i wy zatrybicie.




Dzwoni już coś? Choć troszkę?

A jeżeli decydujecie, że nie ma podwyżek, to naprawdę zachowajcie klasę, nie tłumaczcie, że kryzys, że nie ma co do gara włożyć, że Grecja, że Hiszpania, że tak naprawdę to wasi pracownicy mają fantastyczne warunki, że gdzie indziej jest jeszcze gorzej, że jesteście jedną wielka rodziną. To może zadziałało dwa lata temu, w zeszłym roku już trochę słabiej, w tym roku nie zadziała na pewno, a twoi pracownicy już zawsze będą myśleć, że szef jest jak pielucha, zawsze przy nas i zawsze pełen gówna.

K.
Źródło obrazka: www.jeja.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz